wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział V Będziesz moją panią Evans?


Szli przez błonie, Potter, co chwilę spoglądał z ciekawością w oczach na Lily. Stanęli, kilka minut niezręcznej ciszy przerwał głos Rogacza.
-To, o czym chciałaś ze mną porozmawiać kochanie?
Lily podniosła głowę i spojrzała na Jamesa. Był taki pewny siebie, dopiero teraz do niej dotarło, w co się wpakowała. Wstydziła się zapytać Pottera o to, co do niej czuje. James nigdy by nie odpuścił, drążyłby temat do końca szkoły a może jeszcze dłużej.
-Chciałam się zapytać, kiedy odbędzie się nabór do drużyny quidditcha.- Wymyśliła Lilka na poczekaniu.
-Chciałaś ze mną rozmawiać o quidditchu?-James wyglądał na zbitego z tropu, ale jednocześnie rozbawionego.
-Tak. Dlaczego to cię tak dziwi?-Syknęła ruda.
-Może, dlatego, że dotychczas uważałaś quidditch za głupią grę a teraz chcesz wstąpić do drużyny.-Odpowiedział zszokowany całą sytuacją chłopak.
-Wcale nie chcę.-Lilka odpowiedziała pośpiesznie- Caren chciała zostać pałkarzem.
-Caren?—James nie dawał za wygraną.
-Tak! Caren. Brunetka trochę wyższa ode mnie z brązowymi oczami!-Lily krzyknęła tak głośno aż Potter zatkał sobie uszy.
-Już dobrze, dobrze kochane nie krzycz tak. Wierzę Ci.-James uśmiechnął się przepraszającą – powiedz Caren, że nabór odbędzie się w ten piątek.
Lily uśmiechnęła się do niego. Wiedziała, że i tak jej nie uwierzył, ale gdyby spytała o to, o co chciała nie dałby jej żyć. Potter uśmiechnął się do niej na pożegnanie i ruszył w stronę zamku.  Już miała pójść w inną stroną, kiedy zadecydowała, że nie zmarnuje takiej okazji i zapyta się go wprost. Podbiegła za Rogaczem i złapała go za ramię.
-Jest jeszcze jedna rzecz, o którą chciałaby cię zapytać.-Lilka czuła, że się czerwieni.
-O co takiego?-James uśmiechnął się do Lilki.
-Powiedz mi. Tylko szczerze. Czemu ci się podobam?
-No wiesz. –James wydawał się zagubiony.
-Nie wiem, dlatego pytam.
-Masz ładne oczy.
-Oczy?-Prychnęła.
-Poza tym masz ciekawą osobowość, ładne włosy. Ogólnie jesteś śliczna.-Dodał pośpiesznie chłopak.
Lilka obrzuciła go podejrzliwym spojrzeniem i ruszyła w stronę zamku pozostawiając zszokowanego chłopka samego.

***
-Lily. Lilka czy ty mnie w ogóle słuchasz?
Ruda podniosła głowę i spojrzała na burzę czarnych włosów. Nie mogła się skupić na słowach, które kierowała do niej Caren od dobrej godziny. Niby odpowiadała na pytania, które przyjaciółka jej zadawała, ale jej nie słuchała.
-Nie. O czym mówiłaś?
-O niczym ważnym. –Prychnęła Caren
-Jejku. Car powiedz jeszcze raz tym razem skupię się, choć trochę nad tym, co mówisz.
-Lily.-Jęknęła czarnowłosa.
-No już słucham mów.-Lilka uśmiechnęła się
-Pytałam się, o czym tak rozmyślasz?-Spytała czarnowłosa i przeczesała palcami swoje gęste włosy.
-O wszystkim i o niczym.
-Lily! –Krzyknęła Caren.
-Co kochanie?-Ruda uśmiechnęła się przyjacielsko do Caren.
-Gadaj, o czym a raczej, o kim myślisz tak intensywnie?
-O Jamesie- Wyszeptała Lily tak cicho, aby tylko jej przyjaciółka mogła usłyszeć jej odpowiedź.
-O tym Jamesie?- Wykrzyknęła Caren.
A wszyscy, którzy siedzieli w pokoju wspólnym obrzucili Lilkę podejrzanym spojrzeniem.
-Tak, o tym Jamesie.- Odpowiedziała Lily równie cicho jak poprzednio.- I nie wrzeszcz tak nie musi wiedzieć od razu pół szkoły.
-Dobra, dobra to, o czym konkretnie myślisz?- Spytała Caren tym razem prawie szeptem.
-No o tym wszystkim. Zapytałam się go, wprost czemu mu się podobam.
-I …? – Dopytywała się panna Danwork.
-Powiedział, że mam ciekawą osobowość, no i że mam przepiękne oczy.
-Bo masz- Car szturchnęła przyjaciółkę w ramię.
-Dzięki Caren.-Lily objęła przyjaciółkę.- A wiesz, co w tym wszystkim jest najgorsze?
-Zgaduję, że to, że on ci się też podoba.
-Niestety.- Lily wydawał się być wściekłą na samą siebie.-A tak w ogóle to gdzie jest Ann?
-Poszła gdzieś pewnie z Lupinem, nie przejmuj się zaraz pewnie wróci.- Caren uśmiechnęła się pogodnie.
-To niemożliwe, żeby gdzieś z nim poszła. Przynajmniej nie dzisiaj.-Odpowiedziała pośpiesznie Lilka.
-Racja. To gdzie ona może się podziewać? Nie widziałam jej od eliksirów.- Caren oderwała się od przyjaciółki i spojrzała jej w oczy.
-Ja też nie. Musimy jej poszukać. Dzisiaj pełnia, a jak coś jej się stanie.
-To niech Lupin uważa.-Syknęła czarnowłosa
-Caren!-Warknęła ruda.-Daj spokój, idziemy!
***
No więc tak przepraszam, że rozdziały nie są jakieś długie ale za to są często dodawane :) Więc chyba się jakoś wyrównuje. Jeśli ktoś by jednak zmienił zdanie i chciał by być informowany, o nowych notkach niech zostawi swój numer gg  lub e-maila. Proszę o komentarze, bo naprawdę są one dla mnie bardzo ważne. Nawet nie wiecie jak to człowieka motywuje!
***
Ps. Chciałabym Wam życzyć tego, aby 2013 był lepszy od 2012.
Ps.2 Jestem niczym zombie wy też? :D